Piotr Kołodziejczak - pisarz i kompozytor

"Piszę o kobietach, bo lubię przebywać z kobietami. To one fascynują mnie, inspirują i olśniewają. Dlatego piszę o nich książki. Ale moje powieści są adresowane również do mężczyzn, bo chcę, żeby mężczyźni wiedzieli, co tracą, kiedy nie potrafią rozmawiać z kobietami oraz wsłuchać się w to, co mówią."

Najnowsza rozmowa z Piotrem Kołodziejczakiem…

9 lipca 2013

Zapraszamy do lektury wywiadu z Piotrem Kołodziejczakiem. Rozmowa dostępna jest pod linkiem:

http://istnieje-by-czytac.blogspot.com/2013/07/wywiad-z-ppiotrem-koodziejczakiem.html

Oto fragment:

- Czy od zawsze wiązał Pan swoją przyszłość z pisaniem książek?

- Nie, jeśli ktoś w młodości powiedziałby mi, że kiedyś zostanę pisarzem, nie uwierzyłbym. Dopiero gdy napisałem swoją pierwszą książkę, pomyślałem, iż mógłbym przecież napisać następną, a potem pomyślałem o kolejnej, a potem… aż zrobiło się siedem powieści.

- W jaki sposób rozwijał Pan swój talent (bo wiadomo, że od razu książki Pan nie napisał)?

- Kiedyś byłem dziennikarzem, bardzo dużo czytałem prasy i, rzecz jasna, książek. Dziennie potrafiłem przeczytać kilkadziesiąt gazet i czasopism, a do tego w języku obcym. Wyrobiłem w sobie zdolność czytania fotograficznego. Skanowałem wzrokiem strony, nie musiałem czytać od lewej do prawej. W mojej redakcji tę umiejętność posiedli wszyscy. Zdobywałem wiedzę, pisywałem do dzienników, tygodników, miesięczników, tłumaczyłem też artykuły i książki. Po latach pracy w agencji prasowej postanowiłem zmienić coś w swoim życiu. Wydawało mi się, że to, co robię jest już tylko dobrym rzemiosłem, zacząłem tęsknić za własną kreatywnością, której tak wiele miałem w sobie, gdy byłem młody. Mówiąc szczerze, nie brałem pod uwagę pisania książek. Pragnąłem powrócić do działalności muzycznej. Nic jednak nie udało mi się w tym kierunku zdziałać, bo popełniłem wiele błędów. Już zamierzałem się poddać i zrezygnować z marzeń o jakiejkolwiek twórczości, ale pewnego dnia w mojej głowie zrodził się pomysł na napisanie książki i zacząłem pisać.

- Kto najbardziej wspierał Pana w realizowaniu Pana literackiego marzenia?

- Odpowiedź zabrzmi zapewne dość banalnie, ale prawdą jest, iż we wszystkich działaniach z tym związanych wspierała mnie najbliższa rodzina.

- Czy jako początkującemu pisarzowi trudno było Panu nawiązać współpracę z wydawnictwem? I czy Pana zdaniem polski rynek literatury otwarty jest na początkujących pisarzy?

- Nie miałem akurat takiego problemu, bo przecież prasa i książki to moje naturalne środowisko i z wydawnictwem związany byłem na długo przed napisaniem mojej pierwszej powieści. A czy polski rynek literatury otwarty jest na początkujących pisarzy? Myślę, że wydawnictwa niezbyt chętnie wyciągają pomocną dłoń do młodych, nieznanych, nawet utalentowanych autorów. I nie jest to ich wina, bo takie trudne czasy nastały dla rodzimej kultury. Dla wydawcy książka jest dziś towarem rynkowym, który musi sprzedać, żeby przeżyć. To, że wydrukuje czyjąś książkę jeszcze nie oznacza, iż ktoś ją kupi. Oprócz wydawnictwa muszą nią być też zainteresowane księgarnie, a przede wszystkim czytelnicy. Niestety ci ostatni często woleliby ją wypożyczyć z biblioteki, niż kupić, bo też liczą każdy grosz. Nikomu się dziś nie przelewa, więc nie można mieć o to pretensji. Ale skutek jest taki, że wydawnictwo nie ma wyboru i zamiast podjąć współpracę z początkującymi, zdolnymi pisarzami trzyma się wciąż tych samych, sprawdzonych nazwisk albo zakupuje licencje na powieści uznanych autorów zagranicznych. Mniejsze ryzyko, łatwiejsza promocja, większa pewność zwrotu kosztów, a czasem nawet perspektywa zysków. [...]

Wszelkie prawa zastrzeżone © Kolodziejczak.info
Wykonanie strony: HRAST - usługi dla e-biznesu